poniedziałek, 28 grudnia 2015

BingoSpa błotny peeling do twarzy z kwasami owocowymi

To już ostatnia recenzja produktów BingoSpa. Zapraszam Was na stronę internetową firmy. W swojej ofercie marka ma mnóstwo kosmetyków z różnych kategorii.


Od producenta: Drobnoziarnisty peeling błotny BingoSpa do twarzy z kwasami owocowymi AHA delikatnie usuwa martwy naskórek. Zawiera 10% naturalnego błota z Morza Martwego, 2% mielonych pestek z oliwek i pięćdziesięcio procentowe kwasy owocowe. W przypadku cery tłustej i mieszanej błoto z Morza Martwego oczyszcza zatkane pory skóry (poprzez absorbcję z porów nieczystości) oraz zapewnia działanie bakteriobójcze. Bardzo istotne dla osób z cerą tłustą i mieszaną jest to, iż błoto powoduje istotne zwężenie porów skóry. Kwasy owocowe złuszczają naskórek. Zwiększają poziom nawilżenia skóry czego efektem jest poprawa elastyczności i wyglądu zewnętrznej warstwy skóry. Po starannie wykonanym peelingu BingoSpa skóra jest oczyszczona i wygładzona, bardziej podatna na działanie aktywnych substancji zawartych w innych preparatach kosmetycznych BingoSpa. Nie zawiera barwników i kompozycji zapachowych.


Sposób użycia: opuszkami palców rozprowadzić peeling BingoSpa na twarzy i szyi. Delikatnymi, kolistymi ruchami masować skórę, następnie spłukać wodą.


Uwaga! W czasie stosowania preparatów zawierających kwasy AHA, kwas glikolowy, kwas mlekowy należy bezwzględnie unikać eksponowania skóry na promieniowanie UV - opalanie, solarium.


Moja opinia
: peeling znajduje się w odkręcanym pojemniku o pojemności 100 g, bardzo podobnym do tego, w którym znajduje się krem pielęgnacyjny z olejkiem z kukurydzy. Niestety, także nie jest zabezpieczony sreberkiem albo folią. Jest średnio gęsty. Ma specyficzny zapach, czuć trochę to błoto. Peeling ma barwę szarą, z widocznymi kropeczkami, chyba z owoców. Mi to przypomina takie drobinki, na przykład z truskawek. Produkt dobrze się wydobywa, nie miałam z tym problemu. Aplikacja i stosowanie są szybkie i przyjemne. Peeling dobrze się rozprowadza, bez problemu się zmywa. Skóra jest po nim wygładzona, choć to chwilowy efekt. Ja uwielbiam ostre i mocne peelingi, więc ten jest dla mnie troszkę za delikatny. Jednakże zauważam pozytywne efekty stosowania tego błotnego peelingu. Skóra wygląda na promienną, odświeżoną i tak też się czuję - czuję odświeżenie i taką lekkość, więc to też duży plus. W internetowym sklepie BingoSpa peeling kosztuje 14,00 zł - http://bingospa24.pl/pl/bingospa-peeling-blotny-do-twarzy-z-kwasami-owocowymi-100g.html

BingoSpa krem pielęgnacyjny do twarzy z olejkiem kukurydzy

Zapraszam Was na recenzję kolejnego produktu, który dostałam od firmy BingoSpa.


Od producenta: Krem pielęgnacyjny z Zea Mays BingoSpa zawiera olej z kukurydzy. Polecany dla cery mieszanej, tłustej oraz problematycznej (np. zmiany trądzikowe). Olej z kukurydzyBingoSpa zawiera 55-65% kwasu linolowego, 12-14% kwasu palmitynowego, 4% kwasu stearynowego, 29% kwasu olejowego oraz dużą ilość witaminy E ( do 1g/kg). Polecany zarówno dla skóry tłustej, mieszanej, dojrzałej, jak i suchej, wrażliwej czy zmęczonej. Posiada właściwości odżywcze, uelastyczniające, łagodzące, poprawia mikrokrążenie w skórze.
Pheohydrane® - kompleks wyciągów z Laminaria Digitata (listownica palczasta) i Chlorella vulgaris; głęboko nawilża, odbudowuje obecny w skórze NMF i restrukturyzuje płaszcz hydrolipidowy; wspomaga utrzymanie odpowiedniego poziomu nawilżenia na długi czas. Jest jednym z najefektywniejszych kompleksów algowych; ma działanie nawilżające jeszcze przez 7 dni po zakończeniu stosowania.


Krem BingoSpa to krem o lekkiej i delikatnej konsystencji. Szybko się wchłania. Dzięki niemu cera staje się jedwabiście gładka oraz wyraźnie poprawia się jej sprężystość i jędrność.


Sposób użycia: nanieść krem na skórę, delikatnie wmasować do wchłonięcia. Do codziennej pielęgnacji.


Moja opinia: krem znajduje się w odkręcanym opakowaniu o pojemności 100 g. Niestety, zawartość nie jest dodatkowo zabezpieczona sreberkiem. Na opakowaniu znajduje się etykieta, na której napisane są składniki i sposób użycia oraz nazwa kremu. Szkoda, że jest tutaj tak mało informacji, bo tak naprawdę, jeśli nie przeczytam sobie w internecie o tym kremie, to nie wiem jakie konkretnie krem ma działanie itp. Krem ma barwę białą, zapach bardzo przyjemny, delikatny. Konsystencja jest średnio gęsta, lekka, po przechyleniu krem może się "wylać", ale nie jest aż tak rzadki jak np. woda. Może się to zdarzyć jeśli jest przez chwilę przechylony. Używanie tego kremiku jest naprawdę bardzo przyjemne. Oceniam go bardzo pozytywnie. Wydajność jest bardzo wysoka. Na moją twarz wystarczy bardzo mała ilość produktu. Jeśli o chodzi o czas wchłaniania, to mógłby być trochę krótszy, ale jestem stanie wybaczyć to kremowi, ponieważ efekty są zadowalające. Krem bardzo łatwo i szybko się rozprowadza. Skóra jest po nim nawilżona, gładka, pachnąca a przede wszystkim promienna. Wygląda na odżywioną i prezentuje się naprawdę ładnie i zdrowo. Myślę, że wystarczy mi naprawdę na długo. W sklepie internetowym BingoSpa cena wynosi 14,00 zł - http://bingospa24.pl/pl/bingospa-krem-pielegnacyjny-z-zea-mays-100g.html

środa, 23 grudnia 2015

Odchudzające cynamonowe algi do peelingu BingoSpa

Trochę mnie tu nie było, ale niestety, nie miałam na to wpływu. Już jutro Wigilia, więc chciałabym Wam życzyć wesołych, spokojnych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia, samych miłych chwil spędzonych w gronie rodziny, duużo zdrowia, sukcesów i spełnienia marzeń. :) Tymczasem zapraszam Was na recenzję pierwszego kosmetyku, który otrzymałam od BingoSpa w ramach współpracy.



Od producenta: Odchudzające algi do peelingu BingoSpa Bodytherm - skuteczny preparat z algami Laminaria Digitata, mocznikiem, olejkiem miętowym i naturalną, drobnokrystaliczną solą.

Peeling, czyli złuszczanie, polega na usuwaniu z powierzchni skóry martwych komórek naskórka. W wyniku naturalnego procesu regeneracji skóry, który powtarza się cyklicznie co 28 dni, powstają nowe komórki, zaś stare obumierają. Peeling BingoSpa pomaga się ich pozbyć, odsłaniając jaśniejszą i zdrowszą skórę. Poprawia również mikrokrążenie - po jego użyciu skóra ma natychmiast ładniejszy koloryt i jest gładsza. Ponieważ peeling oczyszcza ją głębiej niż zwykłe mycie, jest dzięki temu lepiej przygotowana na wchłanianie substancji aktywnych zawartych w preparatach BingoSpa

Sole mineralne zawarte w algach Laminaria, szczególnie jod, stymulują ogólny metabolizm i powodują zwiększenie przemian osmotycznych, zmniejszając w ten sposób nadmierną ilość płynów co skutkuje zmniejszeniem objawów cellulitu oraz grubości podskórnej warstwy tłuszczu.
Substancje te zwiększają metaboliczne działanie komórek, stymulują przemianę materii i przyczyniają się do usuwania złogów tłuszczu. Substancje te w połączeniu z olejkiem cynamonowym zwiększając metaboliczne działanie komórek i stymulując przemianę materii, przyczyniają się do usuwania złogów tłuszczu.

Sposób użycia: nałożyć peeling BingoSpa na zwilżoną gąbkę i masować skórę okrężnymi ruchami. Stosować 1-3 razy w tygodniu. Zaleca się wykonywać peeling przed każdym zabiegiem BingoSpa BODYTHERM z użyciem alg do okładów.


Moja opinia: całość znajduje się w słoiku o pojemności 600 g. Pojemnik jest odkręcany, ale całość zabezpieczona jest dodatkowo plastikowym wieczkiem, które bardzo łatwo się zdejmuje, ponieważ ma specjalną końcówkę za którą się łapie aby go zdjąć.



Na opakowaniu, które ma bardzo skromną grafikę znajduje się sposób użycia oraz składniki. Kiedyś nie przeszkadzał mi ten minimalizm w kosmetykach BingoSpa, ale teraz chciałabym przeczytać coś więcej np. o działaniu poszczególnych składników peelingu. Wtedy wiem dlaczego wybieram dany peeling, co mnie zachęciło. Peeling ma postać drobnych, ostrych granulek koloru białego, ale gdzieniegdzie możemy dostrzec turkusowe kuleczki.



Jako że uwielbiam cynamon chyba dlatego wybrałam te algi. Nie sugerowałam się tym, że mają być "odchudzające". Po otwarciu spodziewałam się niezwykłej i nieziemskiej woni cynamonowej. Niestety, nic takiego nie poczułam. Gdybym nie przeczytała, że są to cynamonowe algi, nie miałabym pojęcia, że ten składnik się tu znajduje - niestety na ostatnim miejscu. A dla mnie to sama nazwa sugeruje, że cynamon będzie grał główną rolę. Bardzo szkoda, że jest tak nisko w składzie. Peeling pachnie chemicznie. Granulki rozpuszczają się po kontakcie z wodą, ale nie tak szybko jak się spodziewałam. Ogólnie są bardzo sypkie, więc trzeba uważać żeby od razu nie wypadły nam z rąk. Niestety, nie mogłam normalnie stosować tych alg, bo po nałożeniu skóra zaczęła mnie bardzo piec, swędzieć, wręcz palić chłodem. Tak, wiem, dziwnie to brzmi. Musiałam natychmiast zmyć z siebie peeling. Byłam bardzo zaskoczona, bo to chyba pierwszy raz kiedy przydarzyło mi się coś takiego. Jeśli chodzi o wydajność, to jak dla mnie jest niska.


Ja potrzebuję ostrego peelingu, porządnego złuszczenia. Nie mogłam się dokładnie przekonać co do działania z powodu zaistniałej sytuacji. Wygląda na to, że po prostu ten produkt mnie uczulił. Każdemu pasuje co innego. Postanowiłam, że wykorzystam kosmetyk jako peeling do stóp, co sprawdziło się lepiej. Algi te nie są przeznaczone jako typowy peeling do stóp, więc do tej partii ciała potrzebuję jeszcze mocniejszego zdarcia. Cena za opakowanie 600 g wynosi 22 zł - http://bingospa24.pl/pl/bingospa-odchudzajace-cynamonowe-algi-do-peelingu-600g.html

wtorek, 10 listopada 2015

Październik 2015 - denko

Mamy już listopad, a więc przyszedł czas na denko. Zaraz się przekonacie jakie produkty polubiłam, a co okazało się totalną klapą.

A teraz legenda:
- produkty zaznaczone na czerwono - to te, których ponownie nie kupię, buble, ale nie tylko, nie kupię ich także z innych powodów np. wygórowana cena
- produkty zaznaczone na pomarańczowo- to te, co do których nie podjęłam jeszcze decyzji, być może spodobały mi się, ale w regularnej cenie są za drogie albo mam mieszane uczucia
- produkty zaznaczone na zielono - to te, które kupię ponownie, na pewno do nich wrócę, moi ulubieńcy, hity.


1. Intimea żel do higieny intymnej - jak dla mnie odświeżenie jest bardzo małe, nie podoba mi się konsystencja i ogólnie jakoś się nie polubliliśmy
2. Luxury Paris - mezo-kolagenowy zabieg wygładzający zmarszczki do cery suchej i bardzo suchej >>RECENZJA<<
3. Luxury Paris - głęboko nawilżający zabieg mezoenzymatyczny do cery suchej i wrażliwej - >>RECENZJA<<
4. Luxury Paris - zabieg liftingujący arganowa mikrodermabrazja - >>RECENZJA<<
5. Mydło w płynie kremowe o zapachu kwiatu lotosu i aloesu - fajny produkt z Biedronki, kupuję go na zmianę z tym poniższym
6. Mydło w płynie kremowe z dodatkiem mleczka bawełnianego i prowitaminy B5 - mój ulubiony zapach
7. Oceania żel pod prysznic o zapachu bezy cytrynowej - zapewne ukaże się tu jeszcze nie raz, kocham ten zapach, mimo, że szybko się ulatnia
8. Nivea Long Repair - szampon regenerujący długie włosy - nie zauważyłam jakichś szczególnych efektów, ale przecież to tylko jedna próbka
9. BeBeauty kremowy żel pod prysznic - może nie jest wyjątkowy, ale jakoś go polubiłam
10. Joanna szampon do włosów przetłuszczających się i normalnych - tania, duża butla, wydajny, jednak efektu "wow" i mniejszego przetłuszczania nie zauważyłam, ale dam mu jeszcze szansę
11. Elmex sensitive plus z aminofluorkiem - polecona przez dentystę. Mam wrażenie, że jest dla mnie za delikatna, no ale chyba taka ma być
12. Soraya balsam do ciała rozświetlająco-nawilżający - ma ładny zapach, dobrze się wydobywa, ale czy jest na tyle dobry żebym miała go kupić ponownie? Nie byłam z niego jakoś szczególnie zadowolona.
13. Garnier odżywka po koloryzacji z 3 odżywczymi olejkami - włosów nie farbuję, a użyłam tej odżywki bo przewracała się w domu i nikt nie zamierzał jej zużyć
14. Nivea visage matujący krem nawilżający na dzień - krem jak krem, nic szczególnego
15. Perfecta krem do depilacji twarzy i miejsc wrażliwych - niestety, jeszcze nie znalazłam kremu, który by mnie zachwycił. Efekty mnie nie zadowalają, a ten specyficzny zapach jest w każdym kremie, którego miałam okazję używać. Kupuję różne kremy na zmianę, może jeszcze u mnie zawita, bo lepszych na razie nie znalazłam.
16. Eveline krem do depilacji skóry suchej i wrażliwej - jak wyżej. A to "3 min express effect".. W ogóle tego nie zauważyłam. Muszę trzymać krem maksymalną ilość czasu żeby włosy w ogóle chciały zejść
17. Isana bezacetonowy zmywacz do paznokci - nie jest zły, ale ma za duży otwór, więc wiele razy po prostu wylało mi się za dużo tego płynu
18. Oriflame balsam ujędrniający z ekstraktem z groszku - taki średniak, skóra jest po nim gładka, ale jakoś mnie nie przekonał na tyle, aby kupić go ponownie
19. Avon clear skin - to chyba jakieś płatki oczyszczające czy coś - zero efektów, a zapach pozostawia wiele do życzenia


Znacie te produkty? Jak tam Wasze denka? :)

piątek, 30 października 2015

Luxury Paris - mezo-kolagenowy zabieg wygładzający zmarszczki do cery suchej i bardzo suchej

Zapraszam was na ostatnią recenzję produktu Luxury Paris. Jest to trzecia maseczka z serii Oil Sensation Home Spa.


Od producenta: mezo-kolagenowy zabieg wygładzający zmarszczki to dwuetapowa terapia stymulująca intensywną odnowę skóry na poziomie komórkowym. Unikalna technologia meso-intense firm & lift umożliwia błyskawiczne wnikanie składników odmładzających do najgłębszych warstw naskórka, by u podstaw inicjować proces wygładzenia, ujędrnienia i uelastycznienia skóry.


Moja opinia: jeśli chodzi o kwestie estetyczne - nie mam tu żadnych zastrzeżeń, ponieważ opakowanie jest bardzo eleganckie, przykuwające wzrok, zachowane w złoto-czarnej kolorystyce. Saszetka posiada wygodne otwieranie przez które możemy wydobyć zawartość. Tak jak w przypadku poprzednich zabiegów, całość składa się z dwóch kroków. Krok pierwszy to antystresowa maseczka, którą należy zmyć letnią wodą po 10 minutach. Ma za zadanie usuwać z powierzchni skóry oznaki zmęczenia i przywracać cerze zdrowy koloryt oraz działać odprężająco, łagodząco, wygładzająco oraz nawilżająco. Ma likwidować uczucie suchości i ściągnięcia. Krok drugi to kolagenowa maseczka, która intensywnie liftinguje, napina i modeluje owal twarzy. Po 15 minutach należy usunąć resztę maseczki chusteczką kosmetyczną. Miałam 3 maseczki z tej serii i wszystkie zabiegi są przeprowadzane w dwóch krokach. Po jakimś czasie zaczęło być to trochę niewygodne, ponieważ cały zabieg trwa długo - jakieś 20-25 minut w zależności od rodzaju maseczki. Fakt, że można w tym czasie robić coś innego, ale jednak to dla mnie trochę za długo. Wiadomo, że nie da się uzyskać zniewalających efektów w 3 minuty, ale jednak nie lubię tak długo trzymać maseczek. Nie lubię czuć, że mam coś takiego na twarzy. Na szczęście po tej maseczce nie wystąpiły żadne skutki w postaci podrażnienia ani zaczerwienienia. Poczułam dość mocne napięcie skóry i jednoczesne chłodzenie twarzy, takie lekkie dreszcze. Było to średnio przyjemne. Jeśli chodzi o zapach, to krok pierwszy na początku skojarzył mi się z zapachem kremu do depilacji, ale tak naprawdę jest to zupełnie inny zapach - bardzo ciężki do sprecyzowania. Nie wiem jak pachną poszczególne składniki zabiegu, ale bez wątpienia mezo-kolagenowy zabieg był przyjemniejszy niż jego poprzednik i miał zdecydowanie przyjemniejszy zapach. To już moja trzecia maseczka w dwóch krokach, ale w jednym "kawałku". Wolałabym nie nakładać maseczki dwa razy i za każdym razem jej spłukiwać. Niestety, muszę zmywać resztki maseczki, bo nie sprawdza się u mnie samo usunięcie resztek chusteczką kosmetyczną. Po prostu czuję dyskomfort związany z tłustą warstwą maseczki - bardzo mi się to nie podoba. Nie jestem pewna czy tego typu produkty są odpowiednie dla mojej skóry i dla mnie. Trochę się czułam tak jakbym miała olej na twarzy, więc musiałam całość dokładnie spłukać. Nie mogę powiedzieć, że maseczka nie zrobiła niczego dobrego, na pewno odświeżyła moją cerę, nawilżyła i to chyba aż za bardzo.


Moja skóra nie jest sucha. Nie wiem jak maseczka sprawdziłaby się na tego typu cerze. Nie mogę niczego powiedzieć więcej po jednym użyciu. Nie zauważyłam spłycenia zmarszczek. Nie mam ich zbyt wiele, ale wiadomo - jedna maseczka cudów nie zdziała. Zdecydowanie czułam to napięcie, ale jak dla mnie chyba było trochę za mocne. Mam mieszane uczucia co do wszystkich zabiegów w dwóch krokach. Z jednej strony wolę maseczki w tubkach, mogę ich nałożyć ile chcę. Z drugiej strony, przecież nie jesteśmy pewne, jak dany produkt się u nas sprawdzi, więc czasem po prostu nie opłaca się kupować całości. Może to i dobrze, że są takie saszetki, które wystarczają na jeden raz. Tutaj zawartość spokojnie wystarcza mi na jeden pełny zabieg przy dość grubej warstwie na twarzy. Zawartości obu kroków mają białe zabarwienie, są bardzo gęste, nie przelewają się przez palce. Plus za wygładzenie i zmiękczenie skóry. Wszystkie maseczki Luxury Paris przetestowane przeze mnie kosztują ok. 4,99 zł/2x6 ml.

czwartek, 29 października 2015

Luxury Paris - głęboko nawilżający zabieg mezoenzymatyczny do cery suchej i wrażliwej

Od producenta: OIL SENSATION - upiększająca moc olejków. Seria luksusowych zabiegów Home Spa inspirowanych zaawansowanymi technologiami odmładzania skóry. Głęboko nawilżający zabieg mezoenzymatyczny to dwuetapowa terapia intensywnie ujędrniająca skórę, zwiększająca jej gęstość i widocznie wygładzająca zmarszczki. Technologia cellural multi-peel łącząca mikrocząsteczki silnie regenerującego enzymu z papai z odmładzającym olejkiem migdałowym pobudza komórki skóry do intensywnej absorpcji składników aktywnych. Głęboko oczyszcza, rozjaśnia przebarwienia, wyrównuje niedoskonałości cery oraz ujednolica jej koloryt.


Moja opinia: maseczka składa się z dwóch kroków, zresztą tak jak poprzednia. Krokiem pierwszym jest zastosowanie złuszczającej mikroemulsji o działaniu zmiękczającym i łagodzącym podrażnienia. Zastosowałam się do rad producenta i po 10 minutach spłukałam maseczkę letnią wodą. Rzeczywiście zauważyłam gładkość cery, miękkość. Po prostu była tak promienna i wyglądałam jakbym się wyspała po wszystkie czasy. Samo trzymanie maseczki było... dziwne, bo jednak nie lubię czuć, że trzymam coś na twarzy. Krok drugi to nałożenie ultranawilżającej maseczki. Jeśli chodzi o poprzedni krok, to jak dla mnie była to zbyt delikatna emulsja, ale przecież pisze, że jest delikatna, a więc nie mogę się spodziewać intensywnego zdarcia. Nawilżająca maseczka, czyli krok drugi ma skutecznie wygładzać zmarszczki mimiczne. Po 10 minutach należy usunąć resztki chusteczką kosmetyczną. Ja usunęłam nie tylko resztki, ale także przemyłam twarz, bo nie spodobało mi się uczucie, które maseczka pozostawiła po sobie - czułam coś tłustego. Maseczka bardzo nawilża i ujędrnia. Z drugim krokiem wiąże się niemiła przygoda. Jakoś straciłam poczucie czasu i chyba zbyt długo przytrzymalam maseczkę na twarzy, więc wystąpiło lekkie zaczerwienienie i podrażnienie skóry. Nie wiedząc, że maseczka ma ujednolicić koloryt skóry, sama zauważyłam ten efekt po stosowaniu, a dopiero potem przeczytałam tą informację. Jak dla mnie, całość jest zbyt delikatna, bo ja potrzebuję maksymalnego złuszczenia i oczyszczenia, ale nie mogę powiedzieć, że maseczka nic dobrego nie zrobiła. Moja skóra nie jest jeszcze poorana zmarszczkami. Ciężko powiedzieć o dlugofalowych efektach po jednym zabiegu. Są pozytywne efekty w postaci wygładzonej i mięciutkiej skóry. Jeśli chodzi o kwestie estetyczne, to nie mam żadnych zastrzeżeń, bo opakowanie jest eleganckie, przyciągające uwagę i chwytliwe. Oczywiście każdy z kroków jest oddzielnie "zapakowany". Zawartość dobrze się wydobywa dzięki specjalnie wyznaczonemu miejscu do przerwania saszetki. Produkty bardzo dobrze się rozprowadzają. Oba są koloru białego. Zapach nie należy do najprzyjemniejszych, trochę chemiczny, ale da się wytrzymać. Konsystencja jest bardzo gęsta, nie przelewa się przez palce. Koszt całego takiego zabiegu to 4,99 zł. Jeśli lubicie takie deliatne maseczki i efekt nawilżenia, wygładzenia skóry na twarzy, to myślę, że ten kosmetyk będzie dla Was odpowiedni ;)



Znacie tą maseczkę?

czwartek, 22 października 2015

Luxury Paris - preparaty do paznokci

              Przyszedł czas na recenzję kolejnych kosmetyków od Luxury Paris. Zapraszam do czytania :)

     >>STRONA INTERNETOWA<<


Od producenta: 
Intensywne serum wzmacniające paznokcie:
serum intensywnie wzmacnia paznokcie, zabezpieczając je przed pękaniem, łamaniem i rozdwajaniem. Połączenie tytanu i diamentu sprawia, że na powierzchni paznokcia powstaje twarda warstwa, która zabezpiecza paznokcie przed uszkodzeniami mechanicznymi. Dodatkowo serum odżywia i silnie nawilża, dzięki czemu paznokcie wyglądają pięknie i zdrowo.

Intensywne serum regenerujące paznokcie 10 in 1: serum intensywnie regeneruje i pielęgnuje paznokcie dzięki zastosowaniu aktywnego kompleksu Strong Nail.
Działanie:
1. Odżywia
2. Regeneruje
3. Wzmacnia
4. Utwardza
5. Uelastycznia
6. Nawilża
7. Pobudza wzrost płytki paznokcia
8. Zapobiega pękaniu
9. Uszczelnia płytkę paznokcia
10. Zwiększa odporność na uszkodzenia mechaniczne

Stosowanie (w obu przypadkach takie samo): 1 dzień: nałożyć bezpośrednio na paznokieć jedną warstwę preparatu. 2 dzień: nałożyć drugą warstwę. 3 dzień: stare warstwy zmyć za pomocą zmywacza i powtórzyć kurację. Stosować 2-3 tygodnie, później raz w tygodniu jako podkład.


Moja opinia: w moim odczuciu oba produkty są niemal identyczne, więc postanowiłam opisać je razem. Rozmiar i wygląd buteleczek, mleczny kolor produktów, identyczny zpach, typowy dla lakierów do paznokci - to kilka cech wspólnych. Odżywki są zapakowane w solidną butelkę, która jest szczelna, więc nie muszę się martwić, że zawartość się wyleje. Dodatkowo buteleczki są zapakowane w eleganckie, przykuwające wzrok kartonowe opakowanie - złoto-czerwone w przypadku serum regenerującego i złoto-czarne w przypadku serum wzmacniającego. Oczywiście różnią się również napisami, bo w końcu są to dwa oddzielne produkty. Oba w środku mają ulotkę w różnych językach. Oba pochodzą z linii professional salon effect. Wygląda na to, że nie musimy iść do salonu żeby zrobić porządek ze swoimi kłopotliwymi paznokciami. Nie mam problemu z rozdwajaniem się i pękaniem paznokci. Złamania zdarzają się baaardzo rzadko.


Zauważyłam jednak działanie tych produktów. Płytka paznokcia wygląda zdrowiej, ładniej się prezentuje i pięknie się błyszczy - jest odżywiona i gładka. Jeśli chodzi o stosowanie tychże kosmetyków, to jest trochę uciążliwe. Nie wszyscy mamy codziennie czas i ochotę żeby przeprowadzać takie zabiegi. Często po prostu o tym zapominam. Podejrzewam, że przy regularnym stosowaniu tego typu odżywek, moje paznokcie byłyby w jeszcze lepszej kondycji. Nie wiem jak produkty sprawdziłyby się na bardzo zniszczonych paznokciach. Moje nie są bardzo problematyczne, ale jeśli mogę je wzmocnić to czemu nie. Spojrzałam na składy i widzę, że są identyczne, choć to dwa oddzielne produkty. Może po prostu proporcje są inne. Odżywki zawierają tytan i diament. Skoro kosztują ok.14,99 zł/12 ml to oczekuję produktu wysokiej jakości i w mojej opinii oba takie są. Aplikacja jest bardzo prosta za sprawą wygodnego pędzelka, więc nie mam problemu z rozprowadzeniem serum po płytce paznokcia. Buteleczka jest solidna, nic się nie wylewa. Odkręcanie bardzo wygodne, proste. Jeśli chodzi o takie kwestie estetyczne, jestem zadowolona. Oczywiście zapach mógłby być bardziej znośny, ale jak to bywa w przypadku lakierów i odżywek do paznokci, woń nie jest zbyt przyjemna. Zaletą jest bardzo szybkie schnięcie oraz delikatny, mleczny kolor, który przypadł mi do gustu. Wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, ale mam wrażenie, że paznokcie po tych odzywkach rosną ekspresowo.


Jeśli chodzi o wydajność to oba produkty są bardzo wydajne, więc nie wiem kiedy je zużyję. Moim zdaniem warto je wypróbować, zobaczyć jak sprawdzi się to połączenie tytanu i damentu.

Używacie takich produktów do paznokci?

poniedziałek, 19 października 2015

Przesyłka - BingoSpa

Kolejny raz zostałam wybrana do testowania kosmetyków marki BingoSpa. Parę dni temu przyszła do mnie paczuszka z wybranymi przeze mnie kosmetykami. Do testów wybrałam:

- odchudzające cynamonowe algi do peelingu
- krem pielęgnacyjny z Zea Mays
- peeling błotny do twarzy

środa, 7 października 2015

Luxury Paris aksamitny balsam do ciała z drobinkami złota

Dziś zapraszam Was na recenzję luksusowego balsamu do ciała Luxury Paris. Czy przypadł mi do gustu? Zaraz się przekonacie ;)

>>STRONA INTERNETOWA<<


Od producenta: ekskluzywny balsam do ciała doskonale odżywia skórę i natychmiast zapewnia głęboki poziom nawilżenia. Formuła oparta na skoncentrowanych, silnie regenerujących składnikach aktywnych intensywnie pielęgnuje i zapewnia skórze długotrwałe uczucie komfortu. Natychmiast po aplikacji skóra staje się jędrna, sprężysta, elastyczna i aksamitnie gładka w dotyku, a zawarte w balsamie drobinki złota delikatnie ją rozświetlają.

Moja opinia: balsamy do ciała to takie kosmetyki, których używam bardzo nieregularnie z powodu braku czasu a także po prostu ochoty. Nie przepadam za smarowaniem całego ciała, zresztą moja skóra nie ma jakichś szczególnych wymagań. Balsam znajduje się w złotym opakowaniu o pojemności 350 mililitrów, na którym znajdują się wszystkie potrzebne informacje, zarówno skład, a także opis i działanie poszczególnych technologii.


Przyznam, że to chyba jest mój pierwszy balsam, który ma opakowanie z pompką, co znacznie ułatwia korzystanie. Wszystkie moje dotychczasowe balsamy, a nie było ich dużo, miały zamknięcie typu klik, co nie do końca mi odpowiadało, szczególnie w połączeniu z twardą tubką. To niekomfortowa sytuacja kiedy chcę wycisnąć kolejną porcję balsamu podczas gdy ręce nie są całkowicie suche, a muszę tłuścić całe opakowanie. Tutaj dozownik jest bardzo wygodny, dozuje odpowiednią ilość produktu, a co najważniejsze, nie zacina się. Idealnie nadaje się do podróży. ponieważ po przekręceniu pompki w prawo bądź w lewo możemy otworzyć bądź zamknąć dopływ balsamu, więc zawartość się nie wyleje. Opakowanie jest bardzo solidnie wykonane i przyciąga uwagę, więc nie da się przejść obojętnie widząc takie cudo na półce sklepowej. Balsam ma kolor kremowy z widocznymi brokatowymi drobinkami. Nie wiem jak opisać luksus, ale myślę, że tak on właśnie pachnie - połączenie olejków. Zapach jest intensywny, ale jednocześnie bardzo delikatny, nie przytłacza. Kosmetyk jest wydajny, więc wystarczy na długo, szczególnie, że nie używam go regularnie i jeśli już to biorę bardzo mało. Nie mam problemu z suchą skórą, może odrobinę na łokciach. Oczywiście widoczne jest nawilżenie, gładkość skóry, jędrność i sprężystość. Aplikacja balsamu jest prosta, bo szybko się rozprowadza na skórze. Przyjemnie mi się go używa, aczkolwiek używam go bardzo mało i tylko od czasu do czasu. Nie jestem fanką balsamów rozświetlających, ale myślę, że tym które uwielbiają takowe, na pewno przypadnie do gustu.


Niektórzy lubią się świecić i wyglądać wyjątkowo, szczególnie w blasku słońca i szczególnie latem używać takich balsamów żeby podkreślić opaleniznę - po prostu błyszczeć. Jak dla mnie to drobinek jest za dużo, zostają wszędzie, na wszystkim co mnie otacza - na ubraniach, na dłoniach, na innych przedmiotach. Żeby pozbyć się tego brokatu muszę po prostu porządnie, porządnie umyć ręce. Podsumowując, jestem zadowolona z poziomu nawilżenia. Myślę że dla tych z Was, które uwielbiają takie kosmetyki będzie on wprost idealny. Kosztuje niemało, bo ok. 23 zł, ale jeśli coś jest dobre to za to się płaci, a więc można powiedzieć, że to produkt z górnej półki ;)

Jaki balsam lubicie najbardziej? :)

poniedziałek, 5 października 2015

Wrzesień 2015 - denko

Wrzesień się skończył, a więc przyszedł czas na denko. Czy jest dużo bubli? Zaraz się przekonacie ;)

A teraz legenda:
- produkty zaznaczone na czerwono - to te, których ponownie nie kupię, buble, ale nie tylko, nie kupię ich także z innych powodów np. wygórowana cena
- produkty zaznaczone na pomarańczowo- to te, co do których nie podjęłam jeszcze decyzji, być może spodobały mi się, ale w regularnej cenie są za drogie albo mam mieszane uczucia
- produkty zaznaczone na zielono - to te, które kupię ponownie, na pewno do nich wrócę, moi ulubieńcy, hity.

1. Żel pod prysznic Oceania o zapachu bezy cytrynowej - kupiony w Biedronce za grosze. Piana przyzwoita, wydajność średnia. Zapach przecudowny, choć krótko utrzymuje się na skórze. Dobrze się wydobywa. Konsystencja w sam raz.
2. Żel pod prysznic Johnson's Sensations Delicate o zapachu kwiatowym - dość niedrogi, zapach bliżej nieokreślony, ale przyjemny dla nosa. Byłam zdziwiona, że długo utrzymywał się na skórze, szczególnie, że nie byłam z niego za bardzo zadowolona - konsystencja jest zbyt rzadka, przelewa się przez palce i słabo się pieni, ale miałam go już parę razy, bo skusiła mnie ta duża butelka i niska cena. Przydaje się szczególnie latem, kiedy tego typu kosmetyków zużywam tony i nie stać mnie na droższe.
3. Linda mydło w płynie kremowe - kupione w Biedronce za parę groszy. Całkiem wydajne, dobrze się pieni, nie wysusza mi rąk no i pięknie pachnie. To mój ulubiony zapach!
4. BeBeauty kremowy żel pod prysznic z olejkiem ze słodkich migdałów - mimo tego, że konsystencja nie jest kremowa, ale glutowato-galaretowata i trzeba się trochę namęczyć żeby żel od razu nie uciekł z ręki, to ogólnie nie jest zły. Jest tani, ma bardzo delikatny zapach, który niestety nie utrzymuje się na skórze. Dobrze się pieni.
5. Soraya nawilżający kremowy żel pod prysznic o zapachu miodu i mleka - piękny zapach, który długo utrzymuje się na ciele. Ładny kolor, bardzo przyzwoita piana i nawilżenie.
6. Fitti classic chusteczki nawilżane - choć nie są bardzo wilgotne, to uważam, że i tak bardziej opłaca się zużyć więcej tych chusteczek niż kupować opakowania "ekskluzywnych" marek, gdzie chusteczek jest kilka, a cena przyprawia o zawrót głowy.
7. Szampon odświeżający z ekstraktem 7 ziół włosy normalne po przetłuszczające się - jakoś nie zauważyłam tego blasku. Taki sobie średniak, tani, średnio gęsty. Całkiem dobrze się pieni i oczyszcza skórę głowy, ale szału nie ma, a już na pewno nie zauważyłam żeby ograniczył przetłuszczanie się skóry głowy.
8. Pharmaceris specjalistyczny szampon normalizujący do skóry łojotokowej - wydałam na niego fortunę, ale efektów zero, nie zauważyłam żeby zmniejszył przetłuszczanie się włosów, a do tego miał służyć. 
9. Wygładzający peeling do ciała Perfecta - z początku mi się nie spodobał ze względu na kropeczki, które się nie rozpuszczają, ale zostają wszędzie - na wannie, na ręczniku, czasem nie da się tego do końca spłukać. Mimo to, polubiłam go, bo pachnie cudownie i jest bardzo ostry, a takie peelingi lubię. Minus za wydajność i problemy z wydobyciem - miałam wrażenie, że tubka jest po prostu za duża, a większość stanowi powietrze.


10. Krem do rąk Avon z kompleksem odmładzającym - w domu nikt tego nie używał, więc zabrałam się za zdenkowanie go. Nawilżenie na średnim poziomie. Zapach nie przypadł mi do gustu.
11. Ziaja krem do rąk do skóry suchej, podrażnionej - twarda butelka kompletnie nie chciała współpracować, nawet przeciąć jest ciężko. Strasznie się namęczyłam. Zapach bardo delikatny, całkiem przyjemny, ale to opakowanie skutecznie mnie zniechęca. Nie wiem czy poradziłby sobie z bardzo suchą skórą. Podsumowując - taki sobie średniak.
12. Isana krem do rąk rumiankowy - delikatny zapach, nawilżenie jak dla mnie za małe, no i ta tłusta warstwa, której nie znoszę.
13. Dezodorant antyperspiracyjnyw kulce - nie jestem fanką takich zestawów - perfumy, balsam, dezodorant i antyperspirant o jednakowym zapachu. Zapach po prostu mi się przejadł. Strasznie denerwuje mnie to, że po zastosowaniu wyschnięty antyperspirant po prostu zaczyna się.. łuszczyć ;/
14. Kolagen do ciała BingoSpa - bardzo wydajny kosmetyk o przyjemnym zapachu. Szybko się wchłania. Jedna saszetka wystarcza mi na posmarowanie prawie całego ciała.
15. BeBeauty ochronny krem do rąk - kremik o przyjemnym zapachu, dobrze nawilża, jak dla mnie spisał się całkiem nieźle
16. Pasta do zębów Colgate MaxFresh - czas na zmiany, to moje któreś z kolei opakowanie, które niestety skończyło się tak szybko jak poprzednie. Odświeżenie jest średnie, jak dla mnie niewystarczające, więc używałam jej na zmianę z inną pastą.
17. Wazelina kosmetyczna do ust waniliowa Flos-lek - kolejny ulubieniec. Po zdenkowaniu mojej ulubionej pomadki Nivea nie miałam w domu niczego co poratowałoby moje spierzchnięte usta, więc kupiłam tą wazelinę na szybko w Biedronce. Na początku nie mogłam się do niej przekonać - nie lubię tego typu opakowań, ale zapach wynagradza wszystko! Jest cudny, taki naturalny i prawdziwy! Sam kosmetyk bardzo wydajny i świetnie nawilża. Przynosi ukojenie moim suchym wargom
18. Pomadka Nivea - mój ulubieniec, który zagości tu jeszcze nie raz
19. Próbka nawilżającego żelu intymnego Feminum z kwasem mlekowym - jak dla mnie odświeżenie jest niewystarczające.
20. Peeling do stóp z masą perłową Gehwol - jak dla mnie za słaby, choć raczej nie mam problemu z suchymi piętami. Wygładzenie jest, ale słabe.
21. Próbka odżywki do włosów farbowanych Nivea color crystal gloss - leżała w domu, więc zużyłam. Włosów nie farbuję, także nie jest mi potrzebna. Nie zauważyłam żeby po jej użyciu moje włosy były miękkie, a tak pisze na opakowaniu..
22. Próbka szamponu head&shoulders - używam tego szamponu od czasu do czasu, bo nie mam problemu z łupieżem, ale takie oczyszczenie się przyda ;)


Znacie te produkty? Jak wyglądają Wasze denka w tym miesiącu? ;)

sobota, 3 października 2015

Ludzie są jacyś dziwni...

Tak jakoś naszło mnie na podzielenie się z Wami moimi "doświadczeniami" związanymi z serwisami typu OLX czy Vinted. I nie będę tu pisać o tych serwisach, bo nie o to mi chodzi. Chodzi mi o ludzi tam zarejestrowanych. Dziwię się skąd u ludzi biorą się takie "pomysły", zachłanność i po prostu głupota. Wystawiłam parę rzeczy typu kosmetyki, których nie używam, buty, które okazały się za małe, ubrania itp. Często są to rzeczy po prostu nieużywane, w stanie idealnym i markowe. Nie dość, że oddaję to za półdarmo, to ktoś jeszcze bezczelnie się targuje. I nie mówię tu o takim kulturalnym targowaniu, bo to naturalne, że ktoś się pyta czy może zniżę cenę czy coś. Mówię tu o jęczeniu i czasem nawet chamstwie. 

Sprzedawałam kosmetyki, niektóre ani razu nie zostały użyte. Leżały trochę w szafce, ale nie chciałam żeby się zmarnowały. I tak np. nieużywane cienie do powiek wystawiłam za niecałą złotówkę. Nie dość, że cały zestaw kilku kosmetyków kosztował kilkanaście (!) złotych, to jeszcze dziewczyna jęczy "eeee, a no bo ta przesyłka tak droga..". Ludzie, no przecież to nie ja ustalam ceny przesyłek, tylko poczta! Nie będę do tego dokładać, bo ktoś sobie tak zarządzi. Za paliwo i tak mi nikt nie zwraca. I pisze mi, że to jej się "nie opłaca tyle za przesyłkę płacić". Gdyby musiała płacić za kosmetyki tyle ile są warte, to by zapłaciła znacznie więcej! Ceny, które podałam były tak niskie, że aż śmieszne. Trzeba pomyśleć, że za te kosmetyki mogłam wziąć parę razy więcej niż za samą przesyłkę. Perfumy kosztowały ponad 100 złotych, a ja ciągle zniżałam cenę, bo oczywiście była "za wysoka", aż w końcu doszłam do 30 zł, a i to było za dużo. Dodatkowe pieniądze bardzo by mi się przydały, ale ludzie myślą, że oddam im wszystko za darmo.

Ludzie chyba myślą, że produkt pochodzi ze sklepu "wszystko za 4,99 zł" i chcieliby tyle zapłacić razem z przesyłką. Czasem chciałabym napisać parę ostrzejszych, dobitnych słów, ale nie zamierzam zniżać się do poziomu intelektualnego takich osób. Poza tym, obawiam się, że mogłyby nie zrozumieć.


Na aukcjach kontaktuję się tylko przez wiadomości prywatne. No i pisze do mnie dziewczyna, że jej się to i to podoba i żebym do niej zadzwoniła (!). Odpisałam jej, żeby pisała tutaj. Zero odzewu. Po jakimś czasie pyta się czy ogłoszenie jest nadal aktualne i żebym do niej zadzwoniła. Jejku, czy ludzie nie umieją czytać? Przecież napisałam wyraźnie. No brak słów ;/

Niektórzy zawracają mi głowę, zabierają czas, wypytując o szczegóły. Na moje pytanie "rozumiem, że jest pani zainteresowana?", otrzymałam odpowiedź "a nieee, ja tylko tak pytam". Czasem ktoś zawraca mi głowę, pyta się czy ogłoszenie aktualne, ja odpisuję że tak, wiadomość przeczytana i co? Zero odzewu ;/

Denerwuje mnie też fakt, że ludzie umieszczają w kategorii za darmo rzeczy, które tak naprawdę nie są za darmo. A przecież pisze, że nie umieszcza się w tej kategorii jeżeli wymaga się czegoś w zamian (np. czekolady). Np. kosmetyki za darmo, telefon za darmo, a w treści ogłoszenia "kosztuje tyle i tyle". Czasem tak sobie przeglądam, co ludzie oddają, ale nie dlatego, że jestem tym zainteresowana, ale po prostu z ciekawości. Jeśli chodzi o meble, to niektórzy oddają meble w dobrym stanie, w o wiele lepszym niż niektóre graty, za które ktoś żąda 500 zł, a to ledwo się trzyma, wygląda jakby miało zaraz się zawalić.

Wysilam się, czytam metki, opisuję komuś szczegółowo cały towar, a ktoś mi odpisze "aha" albo "ok". Chyba jestem jakaś niedzisiejsza, ale jeszcze nie rozkminiłam co takie odpowiedzi mają oznaczać. Okazało się, że dziewczyna, która napisała to "ok", wcale nie była zainteresowana kupnem.

Póki co, nie wymieniam się za nic, bo rzeczy, które ludzie oferują czasem wyglądają jak szmata do podłogi. Zniszczone, rozprute, wyblakłe.. Chcę się pozbyć niepotrzebnych rzeczy, a nie nazwłóczyć nowych gratów.

Miałam też nieprzyjemną sytuację, kiedy dostałam ubrania zupełnie inne od tych na zdjęciu. Dziewczyna pisała, że są markowe, niezniszczone, świetnie wyglądają. I rzeczywiście, te ze zdjęcia mi się spodobały - jakieś szorty, bluzeczka, bezrękawnik, torebka.. No i właśnie ta torebka akurat mi się nie podobała, to dziewczyna miała mi za to dać coś innego. A otrzymałam.. torebkę, inną niż ze zdjęcia, ale jeszcze brzydszą, dziurawą. Co za chamstwo! Ubrania nie były w idealnym stanie, ale pełne koćków, śmierdzące i zatchnięte. A miały to być ubrania młodzieżowe, a nie takie, które nawet mojej babci się nie spodobały. Tak jak pisałam, te, które były na zdjęciu, podobały mi się, ale w paczce nie znalazłam ani jednego z nich, ale zupełnie inne. Fakt, nie wydałam na nie zawrotnej kwoty, ale nie tak się umawiałyśmy! Co dalej? Nie udało mi się skontaktować z tą dziewczyną, zero odzewu ;/


Też miałyście takie sytuacje/doświadczenia? Jak zachowują się osoby, które kontaktują się z Wami w sprawie kupna towaru z aukcji?

W mojej okolicy często są organizowane zbiórki ubrań, pościeli, obuwia itp. dla osób chorych i niepełnosprawnych. Organizuje to chyba jakaś fundacja czy stowarzyszenie. Łącznie oddałam już kilka/kilkanaście dużych worów. Są to głównie ubrania (za małe/za duże na mnie lub na moją rodzinę, w których nie chodzimy). Są oczywiście niezniszczone. Ludzie na pewno to docenią. Los takich osób nie jest mi obojętny i bardzo się cieszę, że takim małym gestem mogę wywołać uśmiech na czyjejś twarzy, szczególnie, że te osoby nie mają wielu powodów do radości. Jeśli chcecie dołączyć się do takiej akcji, to popytajcie w swojej okolicy, poszukajcie ogłoszeń, jakichś punktów zbiórek itp. Warto pomagać ;)

wtorek, 29 września 2015

Luxury Paris luksusowy kriotermalny peeling drenujący

W końcu zabrałam się za napisanie recenzji kolejnego produktu od Luxury Paris. Jakie są moje wrażenia? Zaraz się dowiecie ;)

>>STRONA INTERNETOWA<<



Od producenta: Luksusowa formuła peelingu została wzbogacona innowacyjnym składnikiem kriotermalnym, który gwarantuje efekt redukcji tkanki tłuszczowej zbliżony do zabiegu kriopolizy skóry. Natychmiast po użyciu zapewnia uczucie świeżości oraz dzięki zawartości kofeiny wspomaga naturalny drenaż i detoksykację skóry. Drogocenne olejki arganowy i ryżowy oraz masło shea głęboko nawilżają, a także przywracają elastyczność i spoistość skóry. Naturalne ekstrakty z czarnej jagody, miłorzębu japońskiego i wąkrotki azjatyckiej usprawniają mikrokrążenie, dotleniają, zwiększają elastyczność włókien tkanki łącznej oraz przeciwdziałają powstawaniu rozstępów.


Stosowanie: nanieść peeling na umyte i wilgotne ciało. Masować okrężnymi ruchami ku górze przez min. 3 minuty, następnie spłukać wodą. Dla uzyskania najlepszych efektów stosować 2 razy w tygodniu.



Moja opinia: Już samo opakowanie peelingu wygląda luksusowo. Kolorystyka jest zachowana w biało-złotych barwach. Pojemność to 400 ml. Kosmetyk znajduje się w odkręcanym opakowaniu. Dodatkowo sam peeling jest zabezpieczony folią, więc mam pewność, że jestem pierwszą osobą, która go używa. Opakowanie jest solidne i szczelne, więc nic się nie wylewa. Zawartość bardzo mnie zaskoczyła. Jakoś nie zastanawiałam się co zobaczę, a tu widzę uroczy, pastelowy kolorek z grubymi, ciemnoniebieskimi drobinkami. Samo działanie także pozytywnie mnie zaskoczyło. Jestem wymagająca w stosunku do tego typu kosmetyków. Co z tego, że peeling fajnie zdziera, skoro zostawia tłustą warstwę, czego bardzo nie lubię. Tu jest inaczej. To bardzo mocny zdzierak, co bardzo mi się podoba. Jeśli chodzi o spalanie tkanki tłuszczowej, to nie zauważyłam takiego efektu. Peeling jest bardzo wydajny, dobrze rozprowadza się na skórze. Drobinki są bardzo ostre. Takiego peelingu szukałam! Dodatkowym plusem jest świeży, miętowy zapach. Po "zabiegu" skóra jest gładka w dotyku i nawilżona, a podczas samego stosowania czuję przyjemny chłodek. Po peelingu nie stosowałam balsamu, bo sam peeling bardzo dobrze nawilża moją skórę. Nawet łokcie nie są suche, ale gładkie, nawet następnego dnia! Szczerze, to nie spodziewałam się aż tak rewelacyjnych efektów. Właśnie znalazłam nowego ulubieńca i na pewno kupię go drugi raz.. i trzeci, i czwarty. Zdecydowanie polecam, jeśli tak jak ja lubicie mocne zdarcie, uczucie gładkiej i nawilżonej skóry oraz wydajne kosmetyki, to będziecie zadowolone z tego peelingu. Mimo wysokiej ceny - 24,99 zł/200 ml naprawdę warto ;)

Lubicie używać tego typu kosmetyków?

środa, 23 września 2015

Zabieg liftingujący arganowa mikrodermabrazja - recenzja ;)

Przyszedł czas na recenzję maseczki od Luxury Paris.


Od producenta: ZABIEG LIFTINGUJĄCY ARGANOWA MIKRODERMABRAZJA

do cery normalnej i mieszanej
1) DROBNOZIARNISTY PEELING z olejkiem arganowym
2) KRIOMASECZKA ODMŁADZAJĄCA kolagen morski + olejek makadamia

OIL SENSATION® - upiększająca moc olejków
Seria luksusowych zabiegów HOME SPA inspirowanych zaawansowanymi technologiami odmładzania skóry.

ZABIEG LIFTINGUJĄCY ARGANOWA MIKRODERMABRAZJA to DWUETAPOWA terapia wygładzająca zmarszczki i bruzdy oraz intensywnie stymulująca mechanizmy odnowy skóry. Technologia MICRO-GRAIN ARGAN PEELTM oparta na drogocennych mikrokryształkach peelingujących delikatnie złuszcza zewnętrzne warstwy naskórka, sprawiając, że już od pierwszej aplikacji cera jest promienna, odmłodzona i widocznie wygładzona.



KROK 1
DROBNOZIARNISTY PEELING wmasuj w skórę twarzy i szyi okrężnymi ruchami, następnie spłucz letnią wodą.
Kryształki MICRO-GRAIN ARGAN PEELTM zwiększają ukrwienie skóry i otwierają jej pory, dzięki czemu koktajl składników regenerujących błyskawicznie wnika w głąb komórek i odbudowuje osłabione tkanki. Kompleks DEEP CELL RE-VITALISETM, bogaty w olejek arganowy, Centella Asiatica i witaminę E, głęboko odżywia, nawilża i zmiękcza skórę, przygotowując ją na działanie składników aktywnych maseczki.


KROK 2
Rozprowadź na skórze KRIOMASECZKĘ ODMŁADZAJĄCĄ. Po 10 minutach usuń jej pozostałość chusteczką kosmetyczną.


Chłodząca formuła bogata w kolagen morski COLLASURGETM błyskawicznie liftinguje i wypełnia zmarszczki. BioHyaluron ComplexTM maksymalnie nawilża skórę przywracając jej sprężystość i jędrność. Ultraodżywcza receptura z olejkiem makadamia, masłem shea oraz witaminami A, E i F sprawia, że po zabiegu skóra odzyskuje młodzieńczy blask i witalność.

DLA UZYSKANIA NAJLEPSZYCH EFEKTÓW, POWTARZAJ ZABIEG 2 RAZY W TYGODNIU.

Moja opinia: Oba produkty znajdują się w osobnych saszetkach, ale są połączone, ponieważ jest to kosmetyk dwufazowy. Opakowanie szybko się otwiera w specjalnie przeznaczonym do tego miejscu. Można także przerwać maseczkę na pół, aby oba kosmetyki mieć osobno. Samo opakowanie jest zachowane w eleganckiej kolorystyce. To bardzo zachęca do kupna, bo w sklepie właśnie liczy się pierwsze wrażenie. Niestety nie zrobiłam zdjęcia konsystencji, bo dopiero po zabiegu zorientowałam się, że jeszcze mam zrobić zdjęcia. Jeśli chodzi o krok 1 - peeling drobnoziarnisty z olejkiem arganowym, to jest on koloru żółtego z widocznymi drobinkami peelingującymi, Ma gęstą konsystencję. Łatwo się go rozprowadza. Skóra jest gładka i przyjemna w dotyku. Po peelingu nałożyłam kriomaseczkę odmładzającą. Ma ona gęstą konsystencję koloru białego i także łatwo się rozprowadza. Po całym zabiegu czuję, że moja skóra jest gładka, nawilżona i wygląda na odżywioną. Czy maseczka liftinguje i wypełnia zmarszczki? Jak będę starsza to może wtedy będę potrafiła coś na ten temat powiedzieć. Na razie czułam takie napięcie i ściągnięcie twarzy. Oba produkty mają specyficzne zapachy. Ani nie pachną, ani nie śmierdzą. W każdym bądź razie zapach nie jest zły. Jeśli chodzi o lepsze efekty, to producent zaleca stosować maseczkę dwa razy w tygodniu. Myślę, że po jednorazowym zabiegu nie są one jeszcze tak widoczne. Na razie zbyt wielu zmarszczek nie mam, ale myślę, że gdy się pojawią, to taka maseczka bardzo mi się przyda. Na Rossnecie widziałam tą maseczkę za 4,99 zł. Jeśli przyniesie efekty długotrwałe, to warto ją kupić w takiej cenie.


Stosujecie takie maseczki?

niedziela, 13 września 2015

Zestaw słuchawkowy SE-300 Forever - recenzja ;)

Przyszedł czas na recenzję słuchawek Forever, które dostałam do przetestowania już jakiś czas temu.



frago.pl

Od producenta: Zestaw słuchawkowy SE-300 dzięki nowoczesnej technologii audio zapewnia doskonałą jakość i czystość dźwięku, a unikalny design zadowoli najbardziej wymagających użytkowników. Słuchawki są idealne dla osób przebojowych i podążających za trendami. Posiadają płaski kabel odporny na plątanie. Dodatkowym atutem słuchawek jest przycisk Control&Talk służący do odbierania połączeń oraz sterowania słuchaną muzyką. W komplecie znajduje się modny i poręczny futerał ochronny. 


Moja opinia: Słuchawki zapakowane są w kartonowe pudełko. Dodatkowo dostałam czarny, solidny, futerał ochronny zamykany na zamek. Słuchawki bez problemu się w nim mieszczą.


To bardzo przydatna rzecz przy przenoszeniu/przewożeniu słuchawek. Nie muszę się martwić, że coś się urwie. Futerał ma czarny kolor. Ponadto dostałam zapasowe.. poduszeczki? gumeczki? Nie wiem jak to nazwać. To coś na głośnik. Możecie zobaczyć je poniżej.


Kabel ma długość 1,2 m. Jest gruby, płaski, w uroczym, niebieskim, wyrazistym kolorze. Nie plącze się. Poprzednie słuchawki urwały się od razu. Kabel był tak cienki jak niteczka. Używając słuchawek Forever, nie czuję dyskomfortu związanego z bólem uszu, ponieważ takowy się nie pojawia. Wygląd jest dość oryginalny, bardzo mi się podoba. Jeśli chodzi o głośność, to jestem bardzo zadowolona - łatwo się ustawia poziom. Ponadto dźwięk jest czysty, bez zakłóceń. Środkowym przyciskiem mogę odbierać połączenia. Dokładne dane możecie zobaczyć poniżej. Cena w sklepie internetowym to 55 zł. Jest ona adekwatna do jakości, także polecam ;)

czwartek, 10 września 2015

Luxury Paris - moja przesyłka ;)

Wczoraj do testowania otrzymałam kosmetyki Luxury Paris. Testowanie uważam za rozpoczęte, więc recenzje niedługo zaczną się pojawiać ;)

Paczka zawierała:
- aksamitny balsam do ciała z drobinkami złota
- intensywne serum wzmacniające paznokcie
- intensywne serum regenerujące paznokcie
- luksusowy krem-serum do rąk i paznokci z olejkiem makadamia
- luksusowy krem-maska do rąk i paznokci z wanilią
- luksusowy kriotermalny peeling drenujący
- mezo-kolagenowy zabieg wygładzający zmarszczki do cery suchej i bardzo suchej
- zabieg liftingujący arganowa mikrodermabrazja do cery normalnej i mieszanej
- głęboko nawilżający zabieg mezo-enzymatyczny do cery suchej i wrażliwej


niedziela, 6 września 2015

Wyprawka dla kota - moja przesyłka :)

Tak jak pisałam, będę tu umieszczała informacje o jakichś ciekawszych akcjach. Paczka przyszła do mnie jakoś przedwczoraj. Zawierała jedzenie dla kotów (saszetkę 85g i karmę Kitten 400g), magnes na lodówkę, mysz do zabawy i poradnik dla opiekuna kota. Chciałam tu podać link, ale niestety akcja została już zakończona ;/

czwartek, 3 września 2015

Moje pierwsze denko :)

Postanowiłam, że zacznę publikować denka. Niestety, ostatnio wyrzuciłam bardzo dużo pustaków, głównie tych z którymi się polubiłam. Dlatego też to denko będzie skromne.

A teraz legenda:
- produkty zaznaczone na czerwono - to te, których ponownie nie kupię, buble, ale nie tylko, nie kupię ich także z innych powodów np. wygórowana cena
- produkty zaznaczone na pomarańczowo- to te, co do których nie podjęłam jeszcze decyzji, być może spodobały mi się, ale w regularnej cenie są za drogie albo mam mieszane uczucia
- produkty zaznaczone na zielono - to te, które kupię ponownie, na pewno do nich wrócę, moi ulubieńcy, hity.




1. Gosh Professional Skin Care - tonik do skóry normalnej i mieszanej. - twarda butelka, ciężko się wydobywa kosmetyk. Poza tym zapach jest nieprzyjemny, a na twarzy zostaje klejąca warstwa, która powoduje, że czuję się niekomfortowo ;/
2. Bebeauty chusteczki do demakijażu, skóra normalna i mieszana - kompletnie nie radzi sobie ze zwykłym makijażem, a na opakowaniu pisze, że jest do makijażu wodoodpornego. Musiałam trzeć i wręcz dusić oko żeby cokolwiek zmyć.
3. Ekspresowa Odżywka Regeneracyjna GLISS KUR TOTAL REPAIR do włosów suchych zniszczonych - któraś z kolei na mojej łazienkowej półce. Nie mam zniszczonych włosów (na szczęście), ale za to są suche. Czy regeneruje włosy? Nie potrafię ocenić, ale ułatwia rozczesywanie.
4. Mydło Fruit Kiss melonowe - nie wiem czemu wybrałam tą wersję zapachową, ale zapach mi nie odpowiada ;p Na szczęście jakoś wymęczyłam to mydło.
5. Cukrowy peeling do ciała ANTYCELLULIT Bielenda - to już mój drugi taki peeling. Nie kupuję go ze względu na to obiecane "wyszczuplenie i ujędrnienie", po prostu efekty mnie zachwycają. Pachnie cudownie - pomarańczową galaretką, aż robię się głodna. Trochę mało wydajny, ale skóra jest po nim gładka i pachnąca.
6. BingoSpa balsam kokosowy do dłoni - spodziewałam się cudownego zapachu kokosu. No i był, owszem, ale jakiś taki... niekokosowy. Został przyćmiony przez chemię. Smarowałam się nim tylko na noc.
7. Ziaja uniwersalny płyn do demakijażu oczu - tak naprawdę to nie zużyłam go do końca, bo spowodował łzawienie oczu ;/
8. Pasta Colgate MaxWhite Shine - nie przypadła mi do gustu. Mam wrażenie, że zbyt słabo "czyści". Nie odświeża na tyle na ile bym chciała. Używałam jej na zmianę z inną pastą.
9. Synergen antyperspirant - nic szczególnego, zapach średniawy. Nie zrobił mi niczego złego, ale dobrego też nie.
10. Avon - tonik dodający objętości do włosów cienkich i delikatnych - zero efektów, sklejał mi włosy, żałuję, że go kupiłam ;/
11. Płyn do płukania jamy ustnej Sensodyne - miniaturka dołączona do pasty. Spowodował pieczenie. Zapach duszący, smak pozostawia wieeele do życzenia.
12. Eveline ultradelikatny krem do depilacji miejsc wrażliwych - nadal szukam kremu idealnego. Nie usuwa wszystkich włosków, nawet po 10 minutach, nie opóźnia odrastania włosków, choć na początku miałam takie wrażenie.
13. Colgate Max White One Luminous - zapewnia świetne uczucie odświeżenia na długo, to jedna z moich ulubionych past do mycia zębów!
14. Krem kryjący przeciw wypryskom SPF 15. Mam wrażenie, że całość kremu nie jest w jednakowym kolorze i po nałożeniu dziwnie to wygląda na skórze. Poza tym jest bardzo rzadki, a te kropeczki w środku są naprawdę dziwne.
15. Lakier do paznokci Edit Cosmetics - po jakimś czasie kolor przestał mi się podobać. Lakier bardzo szybko się ściera.
16. Pomadka do ust Isana Fruit&Gloss - hmm.. ładne opakowanie.. ładny kolor.. ale nieładny zapach, za małe uczucie nawilżenia.
17. Pomadka do ust Nivea Essential Care - moja ulubiona, delikatny, przyjemny zapach, wydajna, świetnie nawilża. Moje usta są suche o każdej porze roku, więc pomadek używam bardzo często.
18, 19, 20, 21 - próbki zapachów Yves Rocher - Rose Absolue, Tendre Jasmin, comme une Evidence i Moment de Bonheur - zapachy nie przypadły mi do gustu.
22. Korektor Flos-lek odcień 1 - numer 1 jeśli chodzi o krycie, odcień jak dla mnie idealny. Mięciutki, łatwo się rozprowadza, aczkolwiek jest mało wydajny.
22. Head&shoulders szampon przeciwłupieżowy sports fresh - nie mam problemu z łupieżem, ale od czasu do czasu stosuję ten szampon, poziom odświeżenia jest megamocny! :D
23. Garnier odżywka pielęgnacja i blask - dodatek do farby do włosów bodajże, leżała w domu, więc zużyłam, nic szczególnego. Włosów nie farbuję, więc takich rzeczy nie kupuję ;p

To tyle. Jak widać, jest sporo rzeczy, których ponownie nie kupię, ale po co mam się meczyć, skoro jestem średnio zadowolona albo nawet w ogóle? ;p

wtorek, 1 września 2015

O moim blogu słów kilka ;)

Witajcie. Był czas, kiedy myślałam o porzuceniu blogowania, ale postanowiłam zmienić, a właściwie to rozszerzyć tematykę bloga. Jest kilka powodów mojej decyzji.

Już od dawna nie wysyłam żadnych maili, nie dostaję przesyłek od instytucji, po prostu przestałam się tym zajmować. Na daną chwilę mam jeszcze zapasy przydatnych rzeczy typu długopisy, smycze, koszulki, notesy i na razie więcej nie potrzebuję. Dlatego też nie wyszukiwałam nowych akcji. Sporadycznie biorę udział w konkursach, np. w takich w których jest duże prawdopodobieństwo wygranej (np. makaron wesołe literki), a próbki zamawiam przeważnie na stronie everydayme.pl

Było tu mnie coraz mniej i mniej. Nie czuję że prowadzenie bloga tylko o tematyce próbek, konkursów itp. jest spełnieniem moich marzeń. Po prostu nie chcę aby mój blog był monotematyczny. Informuję Was o tym, bo byłoby dziwne gdyby nagle ni z gruchy, ni z pietruchy na tym blogu zaczęły pojawiać się posty kompletnie niezwiązane z dotychczasową tematyką. Znając życie, wiem, że pojawiłyby się komentarze typu "ej, co to ma być? dawaj adresy", bo niestety zdarzają się takie sytuacje. Teraz będzie to blog lifestylowy. Tak, wiem, jest sporo takich, ale czy to oznacza, że jeśli mój sąsiad zbiera znaczki, to ja nie mogę? Dlaczego mam się męczyć? Kto powiedział, że mój blog ma być monotematyczny? Będę pisać to czym chcę się z Wami podzielić, nawet jeśli miałaby to czytać tylko jedna osoba. Możliwe, że informacje o jakichś ciekawszych akcjach czy konkursach też czasami będą się tu pojawiać.


Jest mi przykro, ponieważ, pomimo dużej liczby wyświetleń, po prostu nie czuję, że ktoś tu w ogóle wchodzi. No, ale ciężko się spodziewać głębszej dyskusji pod postem o jakimś konkursie. Nie chcę wymuszonych komentarzy typu "fajny konkurs, obserwujemy?". Ktoś pisze, że mam "fajny blog", a na kolejnym publikuje taki sam komentarz. 

Nie rozumiem też pewnych osób, które pisały do mnie z prośbą o "namiary", skoro na blogu jest ich pełno! I właśnie na blogu publikowałam posty tego typu żeby dużo osób miało do nich dostęp, a nie było moim celem podawanie "namiarów" indywidualnym osobom, każdemu z osobna. W takim razie jaki jest sens pisania postów na blogu? Czy jak napiszę recenzję, to oprócz notki na blogu, będę wysyłać ją do każdego czytelnika? Zdarzało się, że niektórzy pisali do mnie (!) prośbę o gadżety, tak jak do urzędu ;O

Kiedyś gdy zobaczyłam, że "ktoś dostał coś", też chciałam dostać jakiś długopis od firmy. ALE, nie czekałam na gotowe, nie żądałam wręcz od kogoś żeby wysłał mi jakieś linki, a sama przeszukiwałam internet.

Nie jestem w stanie określić z jaką częstotliwością posty będą się pojawiać. Pomysłów jest mnóstwo i będę je "przelewać" na bloga w wolnych chwilach. Blogowanie ma być przyjemnością, a nie smutnym obowiązkiem czy męczarnią. Ostatnio wiele dzieje się w moim życiu, a blog będzie trochę taką odskocznią. Zastanawiam się też nad zmianą nazwy bloga, może wymyślę coś ciekawego ;)

Dziękuję wszystkim, którzy wytrwali do końca :)

czwartek, 27 sierpnia 2015

Naklejki od pracowni Akatja - recenzja

Jakiś czas temu informowałam Was o podjęciu współpracy z pracownią dekoracji Akatja. Dziś zapraszam na recenzję naklejek, które otrzymałam do testowania.





Od producenta:

Naklejka kwiatki 60x40cm

Naklejki ścienne lub szablony malarskie to wyjątkowe i oryginalne dekoracje ścian. Piękne kwiatki będą znakomicie prezentować się zarówno w pokoju małej dziewczynki jak i nastolatki. Taką naklejkę można nakleić zarówno na ścianę np. nad łóżkiem czy biurkiem, jak również na drzwiach, meblach - na wszystkich gładkich powierzchniach. Nalepka naklejona zarówno na meble jak i na ścianę sprawi, że monotonna powierzchnia zyska nowy wymiar. Wzór możemy wyciąć jako nalepkę w wybranym kolorze lub jako jednorazowy szablon malarski - do malowania. Na całą naklejkę naklejona jest folia transportowa ułatwiająca naklejenie naklejki w całości, jednak można bez trudu rozciąć elementy nożyczkami i naklejać według własnej kompozycji.



Moja opinia: Całość była zwinięta w rulon i zapakowana w tubę. Dzięki takiemu opakowaniu papier się nie zmiął i naklejka dotarła w całości. Wybrałam wzór M05 w kolorze czerwonym ciemnym. Oczywiście mamy do wyboru o wiele więcej barw, więc myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Możemy także dodatkowo wybrać cyrkonie, za które dodatkowo trzeba zapłacić. Naklejek łącznie jest 14 (w różnych rozmiarach) i całość została naklejona na papierze o wymiarach 60cmx40 cm. Naklejanie jest bardzo proste, nie miałam z tym żadnych problemów. Całość kosztuje 18 zł. Uważam, że cena nie jest wysoka, a całość prezentuje się naprawdę przepięknie. Kwiatki wyglądają jakby były namalowane farbą. Materiał jest solidny, jest to matowa naklejka samoprzylepna. Klej jest bardzo mocny, więc wszystko dobrze się trzyma. Nic się nie marszczy.




Możemy ułożyć własną kompozycję, ale na stronie internetowej mamy pokazaną propozycję:




Nie "zużyłam" jeszcze wszystkich naklejek. Może przykleję resztę na jakichś innych ścianach, ale na razie nie mam pomysłu.



W swojej ofercie pracownia ma mnóstwo naklejek, m.in.: do łazienki, do kuchni, pod włączniki. Zachęcam Was do zapoznania się z ofertą firmy :)


wtorek, 18 sierpnia 2015

Pomoc Mierzona Kilometrami!

Dopiero w tym roku dowiedziałam się o istnieniu akcji Pomoc Mierzona Kilometrami. Wykonując wiele czynności możesz wspomóc akcję. Każdy kilometr ma znaczenie! Nagrodą jest uśmiech dzieci niepełnosprawnych - podopiecznych Fundacji TVN Nie jesteś sam. Taki cel jest dodatkową motywacją aby wstać z fotela i coś zrobić nie tylko dla siebie, swojej kondycji, ale także dla tych pokrzywdzonych przez los. To wspaniałe uczucie - wiedzieć, że jest się komuś potrzebnym. Gorąco zachęcam Was do włączenia się w akcję. Więcej informacji znajdziecie tutaj :)